niedziela, 8 stycznia 2017

Rozpoczynamy nowy rok z przytupem!



Nowy rok! Nowe plany, nowe wszystko. Nawet śnieg spadł, jako początek nowej zimy!







Dobra, tak naprawdę to śnieg i zimno zdążyły już zdenerwować.
Ale plany mamy. Ten rok ma być naszym rokiem, pierwszym jako małżeństwo, bez biegania za weselem jak kot z pęcherzem, więc trzeba będzie jakoś bardziej zorganizować nasze życie.

Tak więc, PLANY! (broń Boże postanowienia, postanowienia nigdy nie działają).


Musimy stworzyć "Centrum Dowodzenia"

Tak naprawdę to ja muszę. Żeby zacząć dobrze organizować cokolwiek, potrzebuję miejsca, w którym będę miała wszystkie kartki, fiszki, notatki i ładne pierdołki. Zbieram właśnie inspiracje na pintereście co takiego w "CD" powinno się znajdować, jak najlepiej zagospodarować tą przestrzenią, co podrukować, co posklejać.

Najlepszym na chwilę obecną miejscem jest kuchnia, gdzie zazwyczaj toczy się całe życie rodzinne.
Dobrze, niech będzie: u nas wprawdzie to pokój, gdzie stoją komputery, ale udawajmy na chwilę, że to kuchnia. Tablicę korkową już mam, jeszcze tylko ogarnąć miejsce.


Moja tablica inspiacji

Organizacja siebie

Z tym mam problem. I Pawtuś duży dobrze o tym wie, ale to zaraz.
Tego, czego ja chcę, jest multum. Tego, co mi nie wychodzi, dwa multumy. Marzy mi się, żeby wcześniej wstawać, odżywiać się lepiej i sprawować więcej kontroli nad wydatkami. Problem mam z tym, żeby coś zacząć ale też żeby robić coś systematycznie. A jak wiecie z poprzednich postów, uwielbiam zeszyty i różne takie, zostałam zainspirowana tą panią i zrobiłam sobie swój własny Bullet Jurnal. Dla mnie to będzie raczej jak coś w rodzaju pamiętnika (chociaż... czy to właśnie nie chodzi o to w Bujach?), ale już samo to sprawi, a raczej chciałabym, żeby sprawiło, że będę częściej myślała nad planem dnia i organizacją.

Co do Dużego Pawtusia, postanowił on zawalczyć o nasz porządek w domu i moje "niechcemisię". Wydrukował tabelkę z dniami tygodnia, podzielił ją na Tusię i Pawełka i... i trzeba codziennie wpisać, co się robiło przez pół godziny dla domu. Ostatniego dnia listy, w sobotę jest podsumowanie tygodnia. Za jedną kratkę nieuzupełnioną, wrzucamy 10zł do skarbonki.

I teraz najgorsze. Ten kto wrzuci więcej, cały następny tydzień nie siedzi przy komputerze stacjonarnym. Oto, jak w prosty sposób zmotywować mnie do działania. Zabrać mi komputer. Rodzice od zawsze wiedzieli, że to działa.

Więcej jedzenia

A raczej więcej zdrowego jedzenia. Z tym też mam problem i najwyższy czas to ogarnąć. Nie jem ani zdrowo, ani regularnie, a już na pewno nieodpowiedzialnie. Ciasteczka? O tak. Czekolada? Jeszcze chętniej, nie mówiąc już o chipsach. Śniadania? A po co ;D
W tym ma mi pomóc BulletJurnal. Z mojego planera (który wyszedł, ciągle to sobie powtarzam) nie rezygnuje. Po prostu przydaje mi się do czegoś innego. Moja nowa torebka średnio to wszystko mieści, ale chociaż ładnie wygląda :D Ma różne kolory!


Oczywiście będę powiadamiała o tym, jak bardzo nam idzie ;) Życzcie nam powodzenia!


źródło tła obrazka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz