niedziela, 5 marca 2017

Pożegnanie z Loganem




Przez Deadpoola zaczęto robić filmy dla dorosłych, w końcu, więc postanowili wziąć na warsztat kolejnego Wolverina. I co?



I o matko jaki to był dobry film. Wreszcie pozwolono sobie na dojrzałość. Po tylu (nie)udanych Wolverinach, czas na Logana. Coś, na co wcześniej chyba by się nie odważyli.


Główny bohater to nie jest już w pełni siły byczek Fernando, co biega i rozwala wszystkich. Jest z krwi i kości (adamentiowych), który już nie ma tej sił i werwy co wcześniej, jego "Healing Factor" działa słabiej, w filmie jest ładnie wytłumaczone dlaczego, więc kuleje na jedną nogę, ciągle pije i zwyczajnie obrywa. Jedyną rzeczą, która go jeszcze na tym świecie trzyma to Profesor Xavier, największy umysł universum. Który ma demencję.

Plan: nazbierać pieniądze na jacht i uciec na morze.

I nagle pojawia się nowa mutantka, dziewczyna ze zdolnościami Logana, wywracając ich rutynę (bo spokojem to trudno nazwać) do góry nogami.

"We're screwed"

Zacznę od aktorów. OMATKOJAKONIDOBRZEGRAJĄ. Po Hugho Jackamanie widać, że żegna się z rolą i chce, żeby był zapamiętany. Gra tak dobrze, że widz wie, czemu  jego bohater zachowuje się tak jak się zachowuje. Gdzie tam bohater, dlaczego ON robi to co robi. Tak samo Patrick Stewart, jako Xavier. Jak go zobaczyliśmy na ekranie to zrobiliśmy tylko "o kurde".
Ale show skradła mała X-23, Laura grana przez Dafne Keen. Oboje byliśmy pod wrażeniem tego co robiła na ekranie. Nie tylko dobrze zagrała "twarzą" ale i walczyła zupełnie jak Wolverine, co skradło nasze serca. Była dziewczynką z laboratorium wyciągniętą na świat, dziką ale inteligentną. Z przyjemnością się na nią patrzyło.


"Loganie, WTF?"

Co do antagonistów, pamiętam, że byli. Ale czy to ważne? Fabuła też była, ale... no była ok, standardowa, nic nowego.

"Ja tutaj coś robię?"

Jednak nie to stanowiło rdzeń filmu.
Nie, latające głowy i krew też nie.
Rdzeń stanowią główni bohaterowie i ich relacje.

Film ogląda się bardzo przyjemnie, muzyka nie jest jakaś wybitna, ale pasuje do całości. Uważamy, że było to perfekcyjne zakończenie legendy Logana: Jackamna.

Paweł: Fajny był. 9/10







Zdjęcia:John Mathieson

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz