wtorek, 14 lutego 2017

Walentynkowe i nie tylko propozycje na nastrojowy wieczór




Najgorszy był zawsze ten moment w szkole, kiedy przychodził do rozdawania walentynek i jakoś dziwnym trafem nic nie dostawałam.


Ok, z perspektywy czasu wcale się nie dziwię. Poza tym, gdzie w podstawówce czy gimnazjum można oczekiwać prawdziwych walentynek?

W nasze pierwsze walentynki duży Pawtuś jeszcze nie wiedział, czego tak najbardziej oczekuję. Chciał więc zrobić niespodziankę i zarezerwował bilet w kinie na komedię romantyczną. Jednak, kiedy poszedł po nie okazało się, że "sorry, biletów niet". Zawiedziony więc poszedł po mnie i ze zbolałą miną wyznał co i jak. I że mnie zabierze gdziekolwiek będę chciała.
Więc poszliśmy w jeszcze lepsze miejsce: na pizze!

Nie lubię komedii romantycznych. Obejrzę jednym okiem i tyle, dlatego pójście do kina na cokolwiek (i, o zgrozo, to miała być polska produkcja) przyprawia mnie o gęsią skórkę.


Walentynki już dobiegają końca, ale przecież randkować można zawsze. Jakie są nasze hity?

Jeść!

Tak jak pisałam, najlepszym miejscem na rozpoczęcie walentynek jest restauracja. Ludzie, którzy chcą jeść są marudni, zniechęceni. Szczególnie Pawtusie. Dlatego, żeby cokolwiek w walentynki, święto zakochanych, zacząć, my musimy dobrze zjeść.
Co najchętniej wybieramy? Spaghetti, które sama robię (tak naprawdę, to głównie umiem gotować makarony więc jemy ciągle makaron), albo idziemy na pizze. W tym roku zrobiłam founde i wyszło rewelacyjnie. Oczywiście było go za dużo, ale u nas zawsze się gotowało też dla sąsiadów ;)



Filmy!

Jak już pisałam, nie lubimy romantycznych filmów ;) Za to przytulaśnymi są również horrory. I filmy akcji. W tamtym roku byliśmy na Deadpoolu. i, o kurde, jaki to był świetny film na walentynki. Bo oboje chcieliśmy iść na niego, i obojgu nam tematyka "superbohaterów odpowiada. Dlatego warto wybrać coś, co wam obojgu odpowiada.

W tym roku postawimy chyba na "Kobietę w czerni 2". Pierwsza część nam się bardzo spodobała, więc czas na drugą ;)

Nastrój!

Tak, to też jest ważne. Wrócić do domu po pracy i wyciszyć się. Bez kłótni i na spokojnie usiąść. A może by tak zadbać o to też na co dzień, nie tylko w Walentynki? My się staramy!


P.S. Czyż nie zrobiłam sobie przecudnego loga? Może kiedyś napiszę, dlaczego owca w koronie, ale ma to głębszy sens ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz